Jest parking, nie będzie parkingu
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 8895 razy
- Wydrukuj
Koniec procesu w sprawie placu zlokalizowanego w centrum miejscowości. Samorząd zobowiązany do jego rozbiórki.
Po 10 latach zakończył się proces pomiędzy władzami Goszczyna a dwojgiem mieszkańców, którzy domagali się rozbiórki placu w centrum miejscowości. W ich ocenie teren został zagospodarowany niezgodnie z prawem oraz jest uciążliwy ze względu na parkujące tam TIR-y.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy terenu, gdzie kiedyś mieścił się budynek starej szkoły w Goszczynie, który 11 lat temu został zburzony. W jego miejsce władze Goszczyna wybudowały plac w ramach zadania „Kształtowanie przestrzeni publicznej w centrum wsi Goszczyn”. Plac miał wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców oraz wizerunku i estetyki Goszczyna jako miejscowości aktywnej i przyjaznej.
Plac? Tak, ale zgodnie z prawem
W ocenie mieszkańców sąsiednich działek już sama jego budowa pozostawiała wiele do życzenia.
– Gruz z wyburzenia budynku starej szkoły utwardził plac, dodatkowo nawieziono piach i żwir, co w konsekwencji wpłynęło na znaczne podniesienie działki względem naszych – mówił w trakcie procesu pan Wojciech – Uskoki w najwyższym miejscu sięgają nawet pięciu metrów.
Gmina w ramach zadania wywyższyła teren o około 2-5 m oraz utwardziła go kostką brukową.
Jak przyznają inni mieszkańcy Goszczyna, realizacja inwestycji była podyktowana wolą społeczeństwa. Władze po wyburzeniu szkoły przeprowadziły ankietę wśród Goszczynian, by uzyskać informacje jaka forma zagospodarowania tego terenu będzie dla nich najlepsza.
Nie da się ukryć, że zagospodarowany plac wpłynął na poprawę wizerunku tej miejscowości, a dodatkowo spełnia rolę parkingu podczas większych lokalnych uroczystości, mszy świętych itp.
Mieszkańcy sąsiednich działek skarżą się jednak, że na placu parkują samochody ciężarowe, których kierowcy pozostawiają wiele śmieci. Zwracają uwagę na brak toalety, koszy na śmieci oraz oświetlenia.
– Gmina powinna zadbać o porządek na placu – przekonywał pan Wojciech. – Nie mam nic przeciwko inwestycjom w gminie, ale niech będą one przeprowadzane zgodnie z prawem.
Według sąsiadów taka forma wykonania placu spowodowała obniżenie wartości należących do nich nieruchomości. Dodatkowo skarpa, która powstała w wyniku podwyższenia terenu zakłóciła stosunki wodne, a także systematycznie obsuwa się na ich ogrodzenia.
Postępowanie rozstrzygnie
Z uwagi na brak porozumienia z władzami Goszczyna sąsiedzi placu złożyli kilka lat temu skargi do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz Wydziału Ochrony Środowiska przy Starostwie Powiatowym w Grójcu. Efektem tego działania było wyznaczenie przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Radomiu burmistrza Mogielnicy jako rozjemcę w sporze. Ten nakazał ówczesnemu wójtowi Goszczyna, Sławomirowi Słabuszewskiemu doprowadzenie działki do stanu poprzedniego. Od decyzji tej wójt Goszczyna odwołał się. Równolegle toczyło się postępowanie prowadzone przez samorząd Mogielnicy w sprawie zakłócenia stosunków wodnych.
Decyzja o rozbiórce
Postępowanie w sprawie prowadził Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który w związku z wykonaniem placu na podstawie zgłoszenia, a nie pozwolenia na budowę nałożył obowiązek przedstawienia „oceny stanu technicznego ze szczególnym uwzględnieniem zgodności z warunkami technicznymi w budownictwie robót wykonanych przy utwardzeniu oraz zmianie ukształtowania terenu”. W międzyczasie wydawane były kolejne decyzje wynikające ze skarg mieszkańców, które wstrzymywały roboty budowlane. W tym samym czasie gmina Goszczyn wystąpiła do Sądu Rejonowego w Grójcu o rozgraniczenie nieruchomości o sąsiednie działki. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Grójcu, w styczniu 2016 roku orzekł rozbiórkę obiektu.
Sprawa była później rozpatrywana przez Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który we wrześniu 2016 roku również nakazał rozbiórkę placu, podtrzymując decyzję PINB w Grójcu. Decyzję tę zaskarżył w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie wójt Goszczyna. Skarga została jednak oddalona. Sprawa znalazła swój finał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym 25 września 2019 roku, który oddalił skargę kasacyjną wójta gminy Goszczyn od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 13 czerwca 2017 roku i ostatecznie nakazał rozbiórkę placu.
Rozbiorą, ale co dalej?
– Od 10 lat nikt z gminy się ze mną nie kontaktował, nie doszło do żadnej konstruktywnej rozmowy – mówi pan Wojciech. – Ten konflikt nie miałby miejsca, gdybyśmy od początku rozmawiali. Zgodnie z wyrokiem sądu, czekam aż pojawi się firma, która rozbierze ten plac.
Pan Wojciech zapowiada także, że wystąpi na drogę cywilnoprawną w celu otrzymania odszkodowania. – Przez lata traciłem pieniądze na sprawy sądowe – dodaje.
Na terenie placu samorząd umieścił już tabliczki z informacją o rozbiórce. Będzie on systematycznie przystępował do prac, choć jak przyznaje wójt Goszczyna, Waldemar Kopczyński, będą to dodatkowe koszty dla samorządu.
– Rozbiórka to dodatkowy koszt, a w centrum miejscowości pozostanie niewykorzystany plac – przyznaje Waldemar Kopczyński, wójt Goszczyna. – Taki jest wyrok sądu i nie ma już w tym temacie dyskusji.
Jak na sprawę reagują mieszkańcy Goszczyna? Większość z nich wolałaby, aby plac pozostał w niezmienionym stanie.
Po jego rozbiórce w centrum miejscowości będzie bowiem niezagospodarowany teren. Samorząd na obecną chwilę nie dysponuje bowiem środkami na przeprowadzenie w tym miejscu kolejnej inwestycji.