Zatrudniasz? Zapłacisz!
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 6891 razy
- Wydrukuj
Pracownicy sezonowi, którzy w okresie pandemii przyjadą do Polski zbierać truskawki i wykonywać inne prace w gospodarstwach, będą musieli przejść testy na obecność koronawirusa. Zapłaci za nie pracodawca.
Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) opublikował wytyczne dla osób chcących zatrudniać pracowników sezonowych z zagranicy. Lista obowiązków jest długa. Nie obejdzie się też bez sporych wydatków.
– Wytyczne te są odpowiedzią na sytuację zagrożenia wirusem SARS COV-2 oraz potrzebę zapewnienia pracowników głównie przy zbiorach owoców miękkich – komentuje zasady opracowane przez GIS minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
24 godziny na dojazd
Gdy cudzoziemiec przekroczy granicę, zostanie wpisany na listę osób muszących przejść dwutygodniową kwarantannę oraz poddany rutynowym czynnościom, m. in. obowiązkowemu pomiarowi temperatury. Otrzymuje też informację pisemną na temat zasad postępowania w czasie kwarantanny, w przypadku zachorowania itd.
Pracownik do gospodarstwa dotrze albo transportem zorganizowanym (busem) albo indywidualnym (zapewnionym przez sadownika). W obu przypadkach obowiązuje reżim sanitarny (mycie i dezynfekcja rąk, maska na twarzy). „Rekomenduje się, aby strefa kierowcy była oddzielona od strefy pasażera przesłoną” – czytamy w komunikacie GIS.
Maksymalny czas na dotarcie do gospodarstwa to 24 godziny. Po dotarciu na miejsce gospodarz musi zgłosić pracownika do SANEPID-u.
Cudzoziemiec musi przejść 14-dniową kwarantannę (może być ona skrócona do 7 dni). W tym czasie może pracować, ale obowiązuje go zakaz opuszczania gospodarstwa. Powinien także w jak najmniejszym stopniu kontaktować się z sadownikiem oraz jego rodziną.
Opłaty za testy
Kolejnym wymogiem jest konieczność przeprowadzenia u pracownika dwóch testów na obecność COVID-19 (pierwszego jak najszybciej po przyjeździe, drugiego co najmniej 7 dni później). Zgodnie z wytycznymi GIS zorganizowanie i sfinansowanie badań to następny obowiązek gospodarza.
Test na COVID-19 kosztuje niemało. Jest to wydatek rzędu 534 zł. Łatwo więc policzyć, że za sprawdzenie jednego pracownika gospodarz zapłaci ponad 1 tys. zł. A przecież trzeba jeszcze ubezpieczyć cudzoziemca w KRUS.
Producenci rolni są oburzeni rekomendacjami GIS. – Mamy do czynienia z absurdem. Potrzeba szybkich i praktycznych decyzji, a nie kolejnego sięgania do kieszeni rolników. Nas też przecież dotknął kryzys – to zdanie jednego z sadowników.
Refundacja z de minimis?
O komentarz na temat wytycznych GIS poprosiliśmy Izabelę Kaczorowską, sadowniczkę prowadzącą popularny facebookowy profil „Kobieta w sadzie”. – Z teoretycznego punktu widzenia uważam, że dbanie o bezpieczeństwo nasze i naszych pracowników jest konieczne. A jednocześnie brakuje rąk do pracy. Rząd musi więc podjąć działania ułatwiające w pozyskanie pracowników do prac na roli, chociażby na zbiór truskawek – mówi sadowniczka.
Jej zdaniem wytyczne GIS nie przystają do rzeczywistości. – Wielu sadowników prowadzi gospodarstwo składające się z kilku działek, które często są rozrzucone po kilku gminach. Co w sytuacji gdy pracownicy odbywający kwarantannę będą musieli pojechać do pracy na działkę oddaloną o 10 km? – pyta Izabela Kaczorowska.
– Kolejny kontrowersyjny aspekt to opłaty za testy za pracowników. Są na tyle duże, że pojawia się pytanie: co w sytuacji, gdy do zbioru zatrudniamy np. 20 czy 40 osób? Testy dla takiej grupy ludzi to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Rząd Polski powinien wesprzeć sadowników i rolników. Uważam, że może refundować koszt badań pracowników sezonowych chociażby z środków de minimis – dodaje sadowniczka.
RI interweniuje
Sprawą zajęły się już organizacje rolnicze. Przewodnicząca NSZZ RI „Solidarność” Teresa Hałas wystosowała pismo do ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego z wnioskiem o zwolnienie rolników z opłat za testy dla pracowników sezonowych. „W obecnej sytuacji, oprócz kosztów zatrudnienia w oparciu o obowiązujące przepisy prawa, wykonanie testu pojedynczego czy podwójnego (możliwość wykonania kolejnego badania najwcześniej w 7 dniu kwarantanny) zwiększa rolnikowi bardzo znacznie i w bardzo krótkim odstępie czasu koszty zatrudnienia takich pracowników. Tak skumulowanego kosztu wielu rolników nie jest w stanie udźwignąć. Należy zauważyć też, że w żadnej innej grupie zawodowej, nawet w wypadku zaleconych badań przesiewowych, nie obarcza się nikogo kosztami wykonania takich badań” – napisała Teresa Hałas.
Dominik Górecki