Gradowe chmury nad uprawami
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 7407 razy
- Wydrukuj
Silne gradobicie zniszczyło plony sadowników z terenu gmin powiatu grójeckiego i białobrzeskiego. Jak mówią plantatorzy, dokończył to, co pozostało po wiosennych przymrozkach.
Niedziela, 7 czerwca była upłynęła pod znakiem burz, silnego wiatru i opadów. Na terenie czterech gmin powiatu grójeckiego wystąpiły mocne gradobicia, które zniszczyły plony wielu sadowników. Straty w sadach są ogromne. Grad nie oszczędził upraw jabłoniowych, gruszowych, czereśniowych, wiśniowych, a także borówkowych.
Jak informują nasi czytelnicy straty wystąpiły w gminach: Warka, Mogielnica, Goszczyn, Promna, Jasieniec. Najobfitsze gradziny spadły na terenie gminy Mogielnica. Poszkodowani są mieszkańcy Świdna, Borowego oraz Dębnowoli. Z relacji sadowników wynika, że tuż przed ulewą wystąpił opad drobnego gradu, potem obfity deszcz (18 mm w ciągu 20 minut). Po deszczu ponownie spadł grad, którego średnica dochodziła do 30 mm (dla porównania, średnica pięciozłotówki). W Dębnowoli natomiast grad padał ciągiem przez 25 minut. Jak relacjonują sadownicy, miejscami miał on wielkość orzecha włoskiego.
– Co roku nasze plantacje nawiedza grad, jednak tak dużego gradobicia jeszcze nie przeżyliśmy – mówi sołtys Dębnowoli, Beata Sułek. – Ten opad zniszczył plony w całej naszej wsi.
Jak wspomina sołtys Dębnowoli, grad padał tak obficie, że po ustaniu opadów zalegał jeszcze przez 2 godziny.
Poza zniszczeniami zawiązków, czy owoców, sadownicy obserwują także duże uszkodzenia drzew (np. uszkodzona kora).
Gospodarstwa we wsi skontrolowała już komisja do szacowania szkód. – Szkody są na poziomie 90 procent, miejscami sięgają nawet do 100 – mówi Mateusz Muszyński z Urzędu Miasta i Gminy w Mogielnicy.
Jak relacjonuje urzędnik, duża część plonów na terenie gminy została zniszczona przez przymrozki. Do magistratu wpłynęło około 1000 wniosków o szacowanie szkód z tego tytułu. – To co ocalało, czyli owoce miękkie, zniszczył grad. – dodaje urzędnik.
W czwartek, 18 czerwca gradobicie zniszczyło uprawy plantatorów z terenu gminy Pniewy. Ucierpiały gospodarstwa w Józefowie, Koniach, Wilczorudzie, Wólce Załęskiej i Rosołowie. Jak relacjonuje sołtys Józefowa, Szymon Kowalski, grad padał tutaj przez blisko pół godziny.
– Ucierpiały czereśnie, maliny, truskawki i jabłonie – mówi. – Grad wyrządził też duże szkody samym drzewom, które będą się długo regenerować. Szkoda włożonej pracy i pieniędzy zainwestowanych w opryski.
Sadownicy zwracają uwagę, że rozwiązaniem tej sytuacji byłaby możliwość zawierania kompleksowych ubezpieczeń, co obecnie nie jest możliwe. Sadownicy mogą się ubezpieczyć tylko od jednej klęski, np. mrozów.
W odpowiedzi na gradobicie, magistraty uruchomiły nabór wniosków o szacowanie szkód.