Senator RP Stanisław Karczewski: dzięki prezydenturze Andrzeja Dudy wzrósł prestiż Polski
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 7823 razy
- Wydrukuj
R.: 13 maja zrezygnował Pan z pełnienia funkcji wicemarszałka Senatu. Dlaczego?
S. K. Powodów było dużo. Najważniejszym jest to, że podjąłem decyzję o powrocie do wykonywania zawodu lekarza i na to będzie skierowany ciężar mojej aktywności. Ale podkreślam, że nie składam mandatu senatora, nie mam planów rezygnacji z działalności politycznej. Istotną kwestią przy podejmowaniu decyzji okazała się niestety współpraca z obecnym marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim. Zrezygnowałem z niej, ponieważ uważam, że ona nie ma sensu. Ja mogę jakoś wytłumaczyć grę polityczną, liczne zmiany decyzji, ale nigdy nie pogodzę się z tym, że ktoś mnie oszukuje, kłamie. Kilkukrotnie pan marszałek mnie okłamał, okłamał też panią marszałek Elżbietę Witek. Przez pewien czas zależało mi na współpracy, wierzyłem w możliwość wspólnych działań, tak jak w poprzednich kadencjach, ale teraz nie widzę żadnej możliwości. Od 2005 roku sprawuję mandat senatora i przez większość czasu byłem w opozycji, ale takiego prowadzenia Senatu jeszcze nie było. Nie wiemy jako senatorowie PiS, kiedy będzie posiedzenie, kiedy możemy sobie coś zaplanować, są ciągłe zmiany decyzji. Zdumiewające jest skrajne upolitycznienie Kancelarii Senatu. Zatrudniono byłych, niespełnionych polityków PO, PSL i Lewicy. Nigdy przez 31 lat funkcjonowania Senatu nie było takiej sytuacji, w której Senat działa jak komórka polityczna, partyjna. Te działania zatracają sens funkcjonowania Senatu. W chwili, gdy ja zaczynałem odpierać ataki, interpretowano to jako mój żal i niespełnione oczekiwania, że nie jestem już marszałkiem. Otóż nie ubiegam się o tę funkcję. Byłem marszałkiem, już nie jestem marszałkiem i w tej chwili chcę poświęcić się pracy w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicą.
R.: W polityce trwa dość trudny okres. Wybory prezydenckie zaplanowane na 10 maja nie odbyły się. Jest pewne wrażenie, że opozycja stale dąży do przekładania daty wyborów.
S. K.: To jest próba destabilizacji państwa. Opozycja chce destabilizować państwo, nie rządząc nim, i liczą, że odpowiedzialność za to pójdzie na konto rządzących. Najpierw storpedowali ustalony zgodnie z Konstytucją termin wyborów prezydenckich, bo chcieli wymiany kandydata, później zmienili taktykę, gdy się okazało, że pan Trzaskowski nie ma takiego poparcia, jakiego się spodziewali. Opozycja liczy na kryzys, zmęczenie Polaków koronawirusem, ciągłymi sporami politycznymi i wierzy, że to odbije się niechęcią w stosunku do rządu. Prezydent Andrzej Duda ma nadal bardzo dużą przewagę sondażową nad rywalami i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić.
R.: Jak Panu układała się współpraca z prezydentem Andrzejem Dudą z perspektywy bycia trzecią osobą w państwie w poprzedniej kadencji parlamentu?
S. K.: Podczas gdy pełniłem funkcję marszałka Senatu RP, mieliśmy bardzo dużo spotkań w ramach obowiązków służbowych i współpraca układała się na zasadach partnerskich. Prezydent Andrzej Duda jest bardzo bezpośredni i uwielbia spotykać się z ludźmi. Jest także świetnym mówcą. Bardzo aktywnie współpracowaliśmy także na polu polityki zagranicznej. Szczególnie mocno prezydent interesował się sprawami Polonii, ja ze swej strony z racji wykonywanego zawodu wielokrotnie inicjowałem wspólne rozmowy na temat służby zdrowia. Dobra współpraca między prezydentem a Senatem jest bardzo istotna z punktu widzenia sprawności funkcjonowania państwa.
R.: A jak Pan ocenia 5 lat tej prezydentury?
S. K.: Andrzej Duda przy dobrej współpracy z rządem i parlamentem zrobił bardzo wiele dobrego w obszarze programów społecznych, przypomnę tylko obniżenie wieku emerytalnego, program Rodzina 500+, wszystkie wyprawki, programy dla seniorów. Wsłuchuje się w głosy partnerów społecznych, znamy jego dobre relacje z NSZZ Solidarność. Jest to prezydentura bardzo aktywna tak w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Śledziłem spotkania z przywódcami państw i były świetnie prowadzone. Dzięki tej prezydenturze, która jest kontynuacją prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, wzrósł prestiż Polski. Nigdy nie mieliśmy tak dobrych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Nie byłoby ich bez doskonałych relacji między prezydentami obu krajów. Prezydent mówił niedawno, że jeszcze przed zaprzysiężeniem rozmawiał z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem o obecności w Polsce wojsk amerykańskich. Wiemy, jak wiele zdziałał dla naszego bezpieczeństwa militarnego i energetycznego m.in. poprzez wzmacnianie wschodniej flanki NATO, wkład w inicjatywę Trójmorza, zakup samolotów F-35. Dzięki jego staraniom zniesiony został obowiązek wizowy do USA.
R.: Trwa kampania wyborcza. Po wejściu do gry Rafała Trzaskowskiego to on jest głównym konkurentem Andrzeja Dudy. Jak Pan ocenia jego kampanię?
S. K.: Jest bardzo agresywna i pozbawiona kultury politycznej. Widać stanowisko dublera nie wpłynęło na niego dobrze. Kandydat Koalicji Obywatelskiej nadrabia swoje braki i niewiedzę agresją i nonszalancją. Dobrze pamiętam też wszystkie wpadki z kampanii samorządowej w 2018 roku. Wiele jego pomysłów, jak chociażby „Ławka Rafała”, klejenie taśmą szyby w drzwiach w domu mieszkanki Warszawy czy atakowanie dziennikarzy za niewygodne pytania, przejdzie do historii. Poza agresją nie widzę w kampanii nic szczególnego. Ta agresja i krytyka buduje wizerunek polityka nonszalanckiego i egotycznego, a Polacy z pewnością nie chcą takiego prezydenta.
R.: Stan epidemiczny w Polsce wymusił inną formę prowadzenia kampanii wyborczej niż tradycyjne spotkania z wyborcami.
S. K.: Wirus wymusił prowadzenie kampanii na zupełnie innych zasadach. Uważam, że prezydent Andrzej Duda prowadził bardzo dobrą, nowoczesną kampanię wyborczą. Wraz z pojawieniem się pandemii trzeba było przestawić kampanię na zupełnie nowe tory. Mnie na długo pozostanie w pamięci wystąpienie programowe prezydenta z udziałem wirtualnej publiczności.
R.: Są sondaże pokazujące, że w II turze, jeśli do niej dojdzie, znaczna część wyborców Konfederacji zagłosuje na Trzaskowskiego. Zaskakuje to Pana?
S. K.: Tak, przyznam się, że te prognozy na początku mnie zaskoczyły. Myślałem, że w takim zestawieniu Konfederacji będzie bliżej do nas. Te prognozy wpisują się w zdanie nie tak dawno wypowiedziane przez Sławomira Nitrasa, który mówił o wspólnym rządzeniu PO z Konfederacją. Widać, że politykom Konfederacji jest coraz bliżej do wyraźnie skręcającej w lewo Platformy. Jestem zaskoczony faktem, że wyborcy określający się jako prawicowi mogą oddać głos na liberalno-lewicowego polityka, którego pamiętamy z warszawskich parad równości.
R.: Dziękuję za rozmowę.
S. K.: Dziękuję.
Redaktorka
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. www.stanislawkarczewski.pl www.facebook.com/stanislawkarczewski www.twitter.com/stkarczewski
Zapraszam do biura poselsko - senatorskiego w Nowym Mieście nad Pilicą: ul. Szeroka 12 A/B, czynne w: poniedziałki i piątki godz. 9:00-15:00; środy godz. 13:00 – 17:00. Tel. kontaktowy: 48 334 01 08