Fotograficzna przygoda z łowiectwem
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 6118 razy
- Wydrukuj
Edukacja i integracja, tak wyglądały warsztaty pn. Rodzinne polowanie dla najmłodszych, które były namiastką prawdziwego łowieckiego polowania.
W sobotę, 25 lipca na terenie Rezerwatu Przyrody Modrzewina (gm. Belsk Duży) na zaproszenie Koła Łowieckiego „Jenot” z Grójca przybyli myśliwi z Akademii Świadomego Myśliwego w celu realizacji autorskiego projektu pod nazwą Rodzinne Polowanie.
Broń i odstrzały, które przez większość społeczeństwa uznawane są jako niezbędne elementy polowania, zastąpiła moc ludzkich zmysłów i aparaty fotograficzne.
– My jako myśliwi nie tylko polujemy, my także spotykamy się, integrujemy, rozmawiamy i uczymy – mówi Prezes Koła Łowieckiego „Jenot”, Stefan Kołacz.
Przyzwyczajenia i obyczaje
Według prezesa koła, wydarzenie miało pokazać łowiectwo w innym, niż powszechnie uważa się świetle. – Chcemy, żeby młodzież nie postrzegała myśliwych jako złych ludzi – wyjaśnia. Zapewnia, że myśliwi często współpracują ze środowiskami szkolnymi i przedszkolnymi. Jak podkreślił w rozmowie z „Jabłonką” – Polowanie to nie tylko zabijanie, to przede wszystkim obserwacja, tropienie analiza okoliczności. Na wiele wyjść do lasu, niewiele z nich kończy się oddaniem strzału. Myśliwi, według zapewnień prezesa koła, to selekcjonerzy zwierzyny, którzy prowadzą gospodarkę zwierzyną dziką. Łowiectwo to nie zabijanie dla rozrywki. – Myślę, że to będzie jedno ze spotkań, które pomoże zrozumieć ludziom, czym kierują się myśliwi i pokaże ich zasady i tradycje – podsumowuje.
Akademia Świadomego Myśliwego to pięciu myśliwych - pasjonatów, realizujących nowe, autorskie projekty edukacyjno - szkoleniowe. – Chcemy, żeby dzieci wiedziały po co są myśliwi, dlaczego musimy polować. – mówi Aleksandra Szulc.
Po zmianie Ustawy Prawo Łowieckie, które aktualnie zakazuje uczestnictwa dzieci w polowaniach, powstał pomysł rodzinnego polowania. Broń zastępuje wtedy praca lornetek i aparatów fotograficznych. – My uczymy tylko miłości do przyrody i pokazujemy prawdziwy otaczający nas świat. Dzieci nie można okłamywać, trzeba mówić im prawdę – podsumowuje założycielka Akademii Świadomego Myśliwego.
Źródło wiedzy dla najmłodszych
Spotkanie rozpoczęło się oficjalnym powitaniem a gromkie Darz Bór niosło się po lesie. Uczestnikami były dzieci w wieku od 4-15 lat. Głównie były to dzieci członków koła oraz ich znajomi.
Aleksandra Szulc z Akademii Świadomego Myśliwego rozpoczęła od rozmowy z dziećmi i wyjaśnienia zasad obowiązujących uczestników rodzinnego polowania. W prelekcji nie zabrakło miejsca na przedstawienie podstawowych informacji i ciekawostek, związanych z życiem lasu i ich mieszkańców. – Staramy się, aby na rodzinne polowania myśliwi zapraszali także swoich znajomych, przyjaciół , rodzinę. Dzieci myśliwych znają istotę łowiectwa, wiedzą, że poluje się aby pozyskać zwierzynę, którą potem się zjada. To źródło doskonałego, zdrowego mięsa. Myślistwo to pasja a polowanie to nie rozrywka – mówi Aleksandra Szulc.
O godzinie 14.00 nastąpił podział dzieci na kilkuosobowe grupy, które po odsłuchaniu „Apelu na łowy” pod opieką członków Koła Łowieckiego „Jenot”, wyszli na polowanie.
– Jeździłam na polowania od dziecka i chciałam, aby moje dzieci też coś takiego zobaczyły – mówi Katarzyna Osuchowska, jedna z mam.
Pokot i biesiada
Najmłodsi uczestnicy, ich rodzice i zaproszeni goście, w czasie kiedy w lesie trwały obserwacje i fotografowanie przyrody, zostali na miejscu. Podczas oczekiwania powrotu grup z polowania, do dyspozycji pozostałych uczestników były quady przywiezione przez akademików oraz kredki i artykuły papiernicze. Nie zabrakło również psów myśliwskich i sokołów oraz ogniska z kiełbaskami, oczywiście z dziczyzny.
Po polowaniu przyszedł czas na pokot. Wokół przygotowanego miejsca, wyłożonego gałęziami jodły, zebrali się wszyscy uczestnicy sobotniego wydarzenia. Według tradycji łowieckiej, pokot to obrzęd, który odbywa się po każdym polowaniu zbiorowym i jest to oddanie hołdu upolowanej zwierzynie i swoiste pożegnanie zwierzyny z knieją. Po odegraniu sygnałów pokotu, tradycyjnie ogłasza się króla polowania.
– Uczymy dzieci obserwowania przyrody, pokazujemy jak wygląda praca myśliwego, opowiadamy co to jest tradycja, etyka. Przekazujemy dzieciom wiedzę, której w szkole nie zdobędą. – opowiada Aleksandra Szulc.
Decyzją organizatorów było 35 królów polowania, medal dostało każde dziecko. Pamiątką z polowania były także odblaskowe kamizelki. Część oficjalną zakończyło wręczenie podziękowań dla organizatorów, przedstawicieli sponsorów oraz wszystkich osób zaangażowanych w organizację wydarzenia. Dodatkową atrakcją okazał się wóz strażacki, pochodzący z jednostki OSP Lipie, który po części oficjalnej nadjechał na miejsce spotkania. Ostatnim etapem sobotniego dnia była wspólna, rodzinna biesiada przy ognisku oraz kosztowanie potraw z dziczyzny. Koło Łowieckie „Jenot” powstało w roku 1958, ma 50 członków. Koło Łowieckie gospodaruje w trzech obwodach na powierzchni 11.220 hektarów na terenie powiatów: grójeckiego, grodziskiego i żyrardowskiego. Posiadają ponad 10 hektarów poletek łowieckich, gdzie uprawiają kukurydzę, owies, żyto i koniczynę. Jest to realizacja zadań statutowych, a zasadniczą kwestią jest ochrona zwierzyny i jej dokarmianie. W kilku obwodach łowieckich ,,Jenota” jest ponad 30 punktów karmienia zwierząt. Polowanie to jedno z zadań, którym zajmują się myśliwi. To grupa pasjonatów, która non profit powołana została przez państwo do gospodarowania zwierzyną dziko żyjącą. Darz Bór
Aleksandra Szymczak