Zatoczkowo-drogowy kompromis
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 7131 razy
- Wydrukuj
Ugodą zakończył się kilkuletni spór pomiędzy gminą Mogielnica o starostwem powiatowym o rozliczenie dwóch inwestycji.
Obie inwestycje zrealizowano w 2015 roku. Jedna z nich polegała na budowie zatoczki postojowej przy ul. Armii Krajowej w Mogielnicy, natomiast druga na przebudowie drogi powiatowej przez Dziunin.
Z utrzymania na inwestycję
Zacznijmy od zatoczki. W styczniu 2015 roku burmistrz Mogielnicy Sławomir Chmielewski wystąpił do ówczesnego starosty grójeckiego Marka Ścisłowskiego o zgodę na zmianę przeznaczenia środków, które gmina otrzymuje od starostwa na bieżące utrzymanie dróg powiatowych na terenie miasta. Uznał, że byłoby lepiej, gdyby te pieniądze (około 115 tys. zł) posłużyły do realizacji inwestycji na jednej z dróg powiatowych przebiegających przez Mogielnicę. Chodziło o budowę zatoczki postojowej przy ul. Armii Krajowej.
Starosta Ścisłowski, delikatnie mówiąc, nie był zachwycony pomysłem burmistrza. Argumentował m. in., że budowa zatoczki nie poprawi bezpieczeństwa, a w dodatku sprawi, iż droga zostanie zwężona. Ostatecznie jednak, nie bez kontrowersji, zarząd powiatu dał mogielnickiemu samorządowi zielone światło na realizację inwestycji. Starostwo jednak zaznaczyło, że zwróci koszty gminie dopiero po wykonaniu zadania i końcowym odbiorze robót.
Zatoczka powstała, ale starostwo gminie pieniędzy nie zwróciło. Urząd tłumaczył, że nie przekaże środków, bo inwestycja została zrealizowana niezgodnie z dokumentacją i zgłoszeniem.
Zbyt późno
Również w 2015 roku doszło do przebudowy drogi powiatowej przez Dziunin. Kosztami inwestycji, na podstawie porozumienia, miały podzielić się po równo starostwo powiatowe i gmina Mogielnica.
Jednak tym razem to gmina nie przekazała pieniędzy powiatowi. Jak wyjaśniał burmistrz, nie mógł tego zrobić zgodnie z prawem, ponieważ dokumenty, na podstawie których miał przekazać dotację, starostwo złożyło do niego zbyt późno. Tłumaczył, że skoro umowa pomiędzy powiatem a gminą zakładała, że dotacja zostanie wykorzystana do 15 października 2015 roku, „to po upływie tego terminu przekazanie środków z dotacji było niedopuszczalne.”
Spór sądowy
Zarówno sprawa zatoczki, jak i drogi przez Dziunin trafiły do sądów, przed którymi Ścisłowski i Chmielewski bronili swoich racji. Nie będziemy tu opisywać tych długotrwałych i skomplikowanych perypetii przed wymiarem sprawiedliwości. Faktem jest jednak, że do dziś samorządy nie rozliczyły się za obie inwestycje.
W międzyczasie, w październiku ubiegłego roku, odbyły się wybory samorządowe, w rezultacie których zmienił się starosta. Urząd ten objął Krzysztof Ambroziak. Natomiast Chmielewski obronił stanowisko burmistrza (pokonał m. in. Ścisłowskiego).
Rezygnują z roszczeń
Ambroziak i Chmielewski ustalili warunki porozumienia. Ugoda zakłada, że mogielnicki samorząd zrzeknie się należności za wykonanie zatoczki (105 tys. zł plus 25 tys. zł odsetek za opóźnienie), z kolei powiat zrezygnuje z roszczeń dotyczących tych środków, które gmina była mu winna za przebudowę drogi w Dziuninie (178 tys. zł plus odsetki w wysokości 44 tys. zł).
Obie strony zdecydowały, że różnicę pomiędzy należnościami, która wynosi ponad 91 tys. zł, Mogielnica pokryje, inwestując w wybrane zadanie na drodze powiatowej na terenie gminy.
– Rozwiązanie problemu zostało uzgodnione na posiedzeniu zarządu powiatu. Następnie prawnicy spotkali się w sądzie i przedstawili ugodę – skomentował ugodę burmistrz podczas sesji rady miejskiej (4 czerwca). – Ugoda sprowadza się do tego, że powiat nie płaci nam za wykonaną zatoczkę, a my nie płacimy powiatowi za drogę w Dziuninie. Ponieważ gmina jest winna powiatowi większą kwotę, zobowiązujemy się w ciągu 2 lat przeznaczyć ponad 91 tys. zł na drogi powiatowe – dodał.
Rada miejska jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała projekt ugody pomiędzy gminą starostwem.
Do tematu ugody odniósł się na swoim Facebookowym profilu były starosta Marek Ścisłowski. „Na proponowanej ugodzie skorzysta jedynie Pan Chmielewski. Stracą przede wszystkim mieszkańcy powiatu a w szczególności mieszkańcy gminy” – napisał.