Zabytek czeka na lepsze czasy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Czytany 5176 razy
- Wydrukuj
Oczekując na decyzję ministra rolnictwa w sprawie pałacu w Woli Boglewskiej, jasieniecki urząd znalazł firmę, która sporządzi dokumentację niezbędną, by zabezpieczyć ten obiekt przed dalszym zniszczeniem.
Zadaniem firmy jest przede wszystkim wykonanie projektu, na podstawie którego zostaną przeprowadzone prace zabezpieczające pałac przed dewastacją. Samo sporządzenie dokumentacji (musi ona zyskać akceptację m.in. wojewódzkiego konserwatora zabytków) będzie kosztować gminę nieco ponad 47 tys. zł.
Spadkobiercy nie rezygnują
Neorenesansowy pałac Kępalskich, uważany przez wielu za najpiękniejszy tego typu obiekt ziemi grójeckiej, powstał na przełomie XIX i XX wieku. W 1945 roku budynek wraz z otaczającym go parkiem oraz ziemią (380 hektarów) na mocy reformy rolnej odebrano rodzinie Bęskich, ostatnim przedwojennym właścicielom, i znacjonalizowano.
Pałac użytkowano do 2008 roku – wtedy jasieniecki samorząd zamknął mieszczącą się w nim filię szkoły podstawowej. Budynek opustoszał. Gmina, nie mając środków na utrzymanie zabytkowego obiektu, zaczęła myśleć o jego sprzedaży. I choć zainteresowanych kupnem przepięknego pałacu nie brakowało, do transakcji jak dotąd nie doszło. Z odzyskania obiektu nie rezygnują bowiem potomkowie rodziny Bęskich.
Sprawa w toku
Batalię o odzyskanie dawnego majątku rodzinnego spadkobiercy przedwojennych właścicieli podjęli w 1998 roku. Wystąpili wówczas do wojewody o zwrot pałacu, ale ten odrzucił ich wniosek. Na tym sprawa się jednak nie skończyła, ponieważ postanowienie wojewody uchylił minister rolnictwa i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Dziś sprawa właściwie tkwi w tym samym punkcie co 19 lat temu. Przez prawie 2 dekady wojewoda kilkukrotnie odrzucał wnioski spadkobierców, ale za każdym razem minister rolnictwa uchylał jego decyzje, nakazując ponowne rozpatrzenie. A dopóki postępowanie trwa nie może być mowy o sprzedaży pałacu. Gmina i spadkobiercy czekają na ostateczne rozstrzygnięcie. Tymczasem zabytek niszczeje. A urzędnicy z resortu rolnictwa obiecują, że lada chwila wydadzą ostateczną decyzję.
Sława z Youtube’a
Gmina od lat stara się zabezpieczać pałac w Woli Boglewskiej przed dewastacją. Zaryglowane drzwi czy deski w oknach nie stanowią jednak skutecznej zapory dla osób chcących koniecznie wejść do środka. Puste butelki po piwie i wódce mówią wiele o motywach działania włamywaczy.
Pałacowi nie pomógł też zamieszczony na Youtube film autorstwa młodzieżowej grupy Urban Squad zajmującej się eksploracją opuszczonych miejsc. Na nagraniu widać, jak członkowie grupy wchodzą do budynku przez okno, a następnie zwiedzają poszczególne pomieszczenia. Od czasu publikacji filmu zainteresowanie zabytkiem wzrosło. Niestety, często z negatywnym skutkiem. Duża część naśladowców młodych eksploratorów nie okazała się jednak tak subtelna, by wejść do środka, nie niszcząc niczego. Za cały komentarz niech wystarczy informacja, że niemal co miesiąc gmina musi wymieniać kłódki, które miały bronić dostępu do wnętrza pałacu.
Pamiątki po szkole
Pałac z zewnątrz wciąż prezentuje się okazale, choć deski w oknach i ubytki w tynku z pewnością nie dodają mu roku. Niestety, jego wnętrze przedstawia już znacznie smutniejszy widok. Potłuczone szyby, ławki, leżące na podłodze podręczniki szkolne i tablice prezentujące rodzaje włókien roślinnych i zwierzęcych, zagrzybione ściany…
Dominik Górecki